Avril Lavigne – panna młoda nosząca czerń

Właśnie wyszła za Chada Kroegera, frontmana zespołu Nickelback. Tylko Glamour miał szansę sfotografować ją w sukni z czarnego tiulu. Aby zmylić paparazzi, na próbie do ślubu pojawiła się w białej sukni. Zdecydowała się zapozować wyłącznie dla Glamour na dzień przed ślubem, w zamku, w którym odbyło się przyjęcie – w długiej, wieczorowej sukni wyglądała jak prawdziwa gwiazda. Gratulacje Avril! Glamour cię uwielbia!

Wyłącznie dla Glamour, Avril Lavigne stanęła przed obiektywem swojego przyjaciela, Marka Liddella. Zanim opuści ville w Cap d’Antibes i dołączy do Chada w La Napoule Castle, gdzie odbędzie się ceremonia, podekscytowana i szczęśliwa Avril Lavigne po raz ostatni zerka do lusterka. W środku, Avril czekająca w aucie na mamę. A po prawej, ostatnie poprawki przed wyjściem do Chada i gości. Avril ma na sobie czarną suknię ślubną, zaprojektowaną przez filipińską projektantkę, Monique Lhuillier. Nawet róże w bukiecie są czarne.

Osobista bajka Avril zaczyna się w zamku na południu Francji; była punkowa księżniczka wychodzi za swojego księcia, Chada Kroegera, frontmana zespołu Nickleback. To drugi ślub w życiu Avril, w 2006 roku powiedziała sakramentalne „tak” Deryckowi Whibleyowi, liderowi Sum 41. Małżeństwo trwało trzy lata i we wrześniu 2009 roku zakończyło się rozwodem. Jest pierwszy lipca, Dzień Kanady, od zaręczyn Kanadyjczyków (Avril i Chada) minął dokładnie rok; ona ma na sobie czarną suknię, zaprojektowaną przez Monique Lhuillier (pozwoliła się sfotografować tylko, swojemu przyjacielowi, Markowi Liddell). „Nie miałam dokładnej wizji sukni. Przymierzyłam, wcześniej przeze mnie wybraną suknię, tylko raz i poprosiłam projektanta o przefarbowanie”, mówi Avril Lavigne, która ma w zanadrzu mnóstwo niespodzianek – od ślubu przez nowy album zapowiadany na wrzesień, po nowy singiel, „Here’s To Never Growing Up”, napisany wspólnie z Chadem.

Praca sprawiła, że dorosłam
„Przez ostatnią dekadę dorastałam w świetle fleszy. Zadebiutowałam w wieku siedemnastu lat. Mam już prawie dwadzieścia dziewięć lat, stałam się lepszą, dojrzalszą artystką. Niezmiernie pomogły mi podróże, naprawdę ciężko pracowałam, żeby dotrzeć tu, gdzie teraz jestem. Nauczyłam się kontrolować bieg swojej kariery. Jestem osobą wielozadaniową: sama piszę swoją muzykę, planuję trasy koncertowe, założyłam fundację i zaprojektowałam własną linię odzieżową. Mogłabym mieć dziesiątki ludzi pracujących dla mnie i ze mną, ale są rzeczy, które chcę robić sama. Na przykład niektóre rozmowy telefoniczne: aby wszystko było tak, jak chcę, muszę rozmawiać z osobami odpowiedzialnymi za podejmowanie decyzji. Podsumowując, zajmuję się wszystkim bezpośrednio.

Jak stałam się sobą
„Urodziłam się pod znakiem Wagi, dlatego też zawsze dążę do równowagi. Pracuję ciężko i wkładam w swoją pracę całe serce. Nauczyłam się, że czasami potrzebuję czasu na nabranie sił, stworzenie przestrzeni w napiętej codzienności. Jestem bardzo kreatywna, będąc w domu, uwielbiam gotować i malować. Właśnie tak spędzam chwile przeznaczone wyłącznie dla siebie. Liczy się szczęście.”

Plany na przyszłość
„Nie wiem, co dokładnie będę robić za dziesięć lat, ale jestem pewna, że za czterdzieści wciąż będę tworzyć muzykę i projektować własną kolekcję ubrań. Bardzo chciałabym grać, doświadczyć pracy na planie: uwielbiam sesje zdjęciowe, w których odgrywam postacie. Tak jak podczas tej dla magazynu Glamour, czułam się jak księżniczka, rockowa kobieta. Uwielbiam wszystkie bajki, co do jednej.

Co uwielbiam w Chadzie
„Kiedy spotkaliśmy się z mężem po raz pierwszy, od razu świetnie się bawiliśmy. Zaczęło się od przyjaźni, pracowaliśmy w studio, śmialiśmy się ze wszystkiego. Tak, Chad to facet, który sprawia, że uśmiech nie schodzi ci z ust. Byliśmy sam na sam w studio, spędziliśmy mnóstwo czasu, nie widząc się z innymi; dlatego też, krok po kroku poznawaliśmy się nawzajem. Aż w końcu się odnaleźliśmy. Teraz jestem zakochana i czuję się szczęśliwsza, bardziej spełniona. Chad ciągle zaskakuje mnie romantycznymi pomysłami, takimi, które każda dziewczyna uwielbia. Na przykład wysyła mi tuzin róż, gdy jestem poza domem, tak jak zrobił to, gdy byłam w Nowym Jorku. Dla niego chcę być uwodzicielska, zaskoczyć go romantyczną kolacją. Na takie okazje wkładam suknie od Chanel albo Dolce&Gabana: są idealne, do tego, aby poczuć się seksownie.”

Pozostaję wierna glam rockowi
„Uwielbiam się wyróżniać strojem. Na pierwszej płycie postawiłam na styl skejta, Converse i Dr. Martens – te marki na stałe zagościły w mojej szafie, bo była ona pełna czerni – to mój ulubiony kolor – i rock and rollowych detali. Na scenę albo przyjęcia wybieram sukienki od Betsey Johnson, spersonalizowane spodnie i kurtki od Stand and Deliver by Corey Parks, Helmut Lang czy Heather Lawton. Na czerwonym dywanie pozostaję przy klasycznych, punkowych elementach – zakryte buty czy creepersy – ale łączę je z takimi markami jak Céline czy Chanel. Zawsze wybieram ciemne, bogate i ciepłe kolory, bawię się fryzurą i makijażem. Czarny cień i „smoky eyes” są obowiązkowe.”

Rzeczy, które mam zawsze ze sobą (również podczas miesiąca miodowego)
„Moje ulubione akcesoria to łańcuszki, nie grube i okazałe, ale cienkie, jak te od Vita Fede Jewelry. W torbie zawsze mam okulary przeciwsłoneczne, telefon komórkowy, portfel i zestaw do makijażu. Z kolei do walizki, którą zabieram ze sobą na miesiąc miodowy, włożyłam plażowe sukienki, kapelusze i mnóstwo balsamów do ciała Na bezludną wyspę wzięłabym ze sobą moje ulubione wino, Screaming Eagle.”

Tłumaczenie: Avril-Lavigne.pl

Podobne Posty