Meet&Greet
O 16:30 zaczęła się rejestracja na M&G. Po pokazaniu biletu dostawało
się przepustkę VIP, potem wchodziło się na salę (gdzie nie było Av) i
dostawało się fajowskie niebieskie opaski na rękę ;) Kiedy już wszyscy
z listy przybyli, poszliśmy zwartą grupą do innej sali gdzie wyjaśnili nam
pokrótce zasady - nie brać długopisów, bo Avie ma marker, każdy ma
mieć JEDNA rzecz do podpisu, żadnego całowania w policzek Av, żadnego
przytulania, można podać rękę i przybić piątkę. No i bez aparatów,
bo tam czeka na nas fotograf. Później weszliśmy do sali obok, gdzie
dobieraliśmy się w 3-4 osobowe grupki. Ja weszłam jako jedna z pierwszej
7. Tam... serio stała Avril! Miałam miękkie nogi i myślałam, że zaraz
tam padnę. Powiedziałam "Hi", ona odpowiedziała, dała mi po autograf,
potem zrobiłam sobie z nią fotę i wyszłam - nic więcej. Po rozdaniu autografów, od razu kazano nam się ustawiać do zdjęcia. Kiedy już wszyscy spotkali się z Av, każdy dostał po prezencie Damn Cool - plecaku - i poszliśmy na halę koncertową...
Koncert
Tłok. Szum. Hałas. Strasznie gorąco. Tak wyglądało wejście na halę
koncertową. Usiadłam na swoich miejscu (i jako VIP miałam też wejście
pod samiutką, serio samiutką scenę). Najpierw na scenę wszedł Nefer.
No cóż - jak grali, to trudno stwierdzić. Wydzieranie się do mikrofonu,
głośna gitara... myślałam, że ogłuchnę. Widziałam, że ktoś rzucił
butelkę na scenę, jak grali. Za to podczas ich koncertu wydarzyła się
jedna śmieszna rzecz. Otóż właśnie skończyli grać jedną ze swoich
piosenek...
- To gramy dalej, nie? - pyta się publiczności wokalista.
A publiczność?
- Nieeeeeeeeee!!!
Ale dalej grali. Kiedy skończyli, wszyscy się ucieszyli i wołali Avril,
ale wyszła dopiero po 30 minutach. Zaczęła piosenką "Girlfriend", a
zakończyła "Sk8er boy". Podczas koncertu zagrała na pianinie "When
You're..." i podczas piosenki "Runaway" (chyba...) zagrała na
perkusji!!! Było genialnie. Do wszystkich antyfanów: Avril NIE śpiewała
z playbacku, na 100000000000% Koncert był świetny, zdecydowanie
niezapomniane przeżycie! A, powiem jeszcze o cenach gadżetów. Przeraziły
mnie. Najtańsza koszulka kosztowała 50 zł, a najdroższa 80! Naklejki
kosztowały 20 zł, a majtki z napisem "The Best Damn Tour" powyżej 30 zł.
SZOK. Ale i tak było bosko!!!
- Avril_fanka