Chicago Tribune rozmawia z Avril. „Z nowymi utworami jest więcej pracy”

Na liście amerykańskich mediów, którym w ostatnich dwóch tygodniach Avril Lavigne udzieliła wywiadu znalazło się także Chicago Tribune. Avril zagra w Chicago już 26 września. W telefonicznej rozmowie poruszono temat początków kariery piosenkarki, jej młodego wówczas wieku i opuszczenia domu rodzinnego, toksycznych związków i pracy z byłym mężem, co dla mediów zawsze pozostaje intrygującym tematem.

W trakcie rozmowy, opowiadając o trasie koncertowej, Avril być może wyjaśniła, dlaczego w setliście znalazło się tak niewiele piosenek z nowego albumu. Piosenkarka przyznała, że podczas koncertów stawia na radość ze śpiewania, jaką daje jej wykonywanie starych utworów. Cały wywiad opublikowano w formie ośmiu pytań zamkniętych z odpowiedziami Avril. Tłumaczenie publikujemy poniżej.

Stara teoria George’a Clooney’a mówi, że celebryci nie starzeją się do momentu, w którym zaczną być sławni. 

Byłam młoda, ale w dobrym wieku, bo miałam jeszcze normalne dzieciństwo. Gdy opuszczałam dom rodzinny miałam 16 lat, wychowałam się w zwykłym mieście. W normalnej rodzinie, normalnym gospodarstwie domowym, chodziłam do szkoły. Miałam to wszystko, a później się wyprowadziłam. Rzeczywiście rzuciłam liceum, nie miałam studniówki, ale też niespecjalnie mi na tym zależało, bo miałam tą jedną niepowtarzalną, życiową szansę na podpisanie kontraktu płytowego. Wydając debiutancki album powtarzałam sobie: To musi się udać, albo będę skończona.

Jak mógłby wyglądać jej Plan B.

W obecnym życiu strzygę włosy, projektuję ubrania, jestem bardzo dobra w robieniu makijażu. Myślę, że robiłabym w życiu coś fajnego, byłabym wizażystką albo stylistą fryzur, projektantką ubrań albo malarką, albo szefem kuchni.

Nawet podczas kilkuletniej przerwy nie udało jej się uciec od życia gwiazdy, ale nie miała z tym problemu.

Ludzie rozpoznają mnie za każdym razem, gdy wychodzę na miasto, ale to nie jest zła rzecz, to dobra rzecz. To bardziej pytanie, czy mam właśnie ochotę być rozpoznawana. Czasami mam dni, że jestem bardziej introwertyczna i spokojna, wtedy po prostu nie mam ochoty wychodzić w miejsca publiczne.

Pierwszym utworem, jaki zaśpiewała po przerwie był tytułowy utwór, „Head Above Water”.

Myślałam, że mój głos będzie raczej słaby, ale okazało się, że jest silniejszy niż kiedykolwiek wcześniej. Wtedy doszłam do wniosku, że ta przerwa przyniosła coś dobrego. Oprócz tego czułam, że jestem bardzo związana z tymi utworami, z muzyką, sercem i duszą. Śpiewałam, Chad rejestrował dźwięk, był to bardzo emocjonalne przeżycie, w głębi powtarzałam sobie: „O mój Boże, naprawdę to robię!” Starałam się nie płakać, ale byłam też bardzo szczęśliwa.

Praca z byłym mężem nie była niczym dziwnym. 

Między mną a Chadem jest mnóstwo miłości, po separacji pozostaliśmy bliskimi przyjaciółmi. Ja byłam bardzo chora, on bardzo mnie wspierał w komponowaniu… Poświęcił mi swój czas, pomagał mi w okresie, w którym byłam naprawdę słaba, w trakcie naprawdę wyczerpującej kuracji. Chad zawsze stał po mojej stronie. Muzycznie doskonale mnie rozumie. Chciał, żebym wróciła do muzyki i robiła to, co powinnam robić. To bardzo wiele mi o nim powiedziało, jak wspaniałym jest człowiekiem. Cały czas mogę na niego liczyć, nawet dziś. Jest cudowny.

O nowej piosence „I Fell in Love With the Devil”.

To utwór o spotkaniu kogoś, kto jest szalony, randkowaniu z nim i trwaniu w toksycznym związku oraz o tym, jak dotarło do mnie, że w relacjach z ludźmi należy być ostrożnym, uważać kogo wpuszcza się do swojego życia. Nikomu nie można do końca ufać. To przerażające.

Nawet po 5 latach przerwy jej stare przeboje zapisały się w jej pamięci mięśniowej. 

Wróciły. Z nowymi utworami jest więcej pracy. Cholernie trudno jest zapamiętać te wszystkie akordy, nauczyć się ich i pamiętać wszystkie sekwencje. Stare piosenki po prostu wracają, frajdę sprawia mi ich śpiewanie… Koncert będzie fajną podróżą, w którą wszystkich zabiorę.  To będzie emocjonalna podróż. Po tym wszystkim przez co przeszłam, walce o zdrowie i to wszystko, powrót do tworzenia muzyki, zakochanie się w niej na nowo… Ponieważ jestem na scenie od tylu lat bardzo miło jest grać wszystkie stare piosenki.

Jej fani zdają się być gotowi na zaakceptowanie dojrzalszej Avril.

Moi fani są gotowi na dojrzalszą mnie, na mnie pokazującą inne oblicza, odkrycie swoich emocji. Ja też jestem na to gotowa, na bycie otwartą, poznawanie nowych stylów. Przekraczanie granic.

Podobne Posty