Kolejnym dziennikarzem, który miał okazję porozmawiać z Avril Lavigne pomiędzy koncertami był Aidin Vaziri z San Francisco Chronical. Rozmowa została wydrukowana w jednym z numerów pisma oraz opublikowana w sieci. Piosenkarka została zapytana o powrót na scenę, piosenki z nowego albumu oraz jego okładkę oraz o to, jak czy trudno jest przekonać ludzi, aby spojrzeli na Avril Lavigne poważniej.
Minęło trochę czasu odkąd stałaś na scenie. Jak się czujesz po powrocie?
Bardzo podekscytowana. Uczenie się wszystkich tych piosenek z nowej płyty, nadawanie im życia, przypominanie sobie starych, to wszystko jest bardzo inspirujące. To troszeczkę tak, że najpierw zastanawiasz się, jak brzmiał konkretny utwór, a po chwili łapię za gitarę i wszystko samo wraca. Jednocześnie wracają do mnie wszystkie pozytywne wspomnienia.
Miałaś zaledwie 17 lat, gdy w 2002 roku ukazał się album „Let Go”. Czy piosenki z tej płyty nadal do Ciebie przemawiają, i nawiązują do tego, co tworzysz współcześnie?
Myślę, że tak, bo reprezentują pewną część mnie. Koncert jest jak podróż. Jest moment, w którym świetnie się bawimy, jest „Girlfriend” i „Sk8er Boi”, jest świetna energia, a później zwalniamy. Na pierwszej płycie jest taka piękna ballada, „I’m With You”, która współgra z „I Fell In Love With the Devil”. Każda z nich opowiada o okresie w moim życiu.
Czy wyzwaniem było przekonanie ludzi, żeby zaczęli traktować Cię poważniej w związku z nowym materiałem?
Zastanawiałam się, czy mogę poruszać pewne tematy, ale szczerze mówiąc, przeszłam przez naprawdę zwariowane rzeczy, usiadłam i zaczęłam o tym pisać. Tytułowa fraza pojawiała się w mojej głowie, wracała do mnie, usiadłam przy pianinie, zaczęłam śpiewać „I fell in love with the devil/Now I’m in trouble!” i zaczęłam rozumieć, że może się z tym utożsamić więcej osób. Będzie mrocznie, niebezpiecznie, złowieszczo, ale będę o tym opowiadać, bo to daje wiarę.
Na płycie jest kilka innych utworów, w których wykazujesz się asertywnością w podobny sposób, np. „Goddess” i „Dumb Blonde”.
Ta płyta porusza wiele tematów. Na „Warrior” i „Head Above Water” walczę o życie. „Dumb Blonde” opowiada o tym, jak ktoś, kto jest wrogiem kobiet powiedział mi, że jestem głupią blondynką. Ta piosenka mówi o tym, że dobrze jest być silną, niezależną kobietą, nie trzeba czuć się źle z tego powodu. Bez względu na to, czy jesteś kobietą czy mężczyzną, nikt nigdy nie powinien Cię poniżać ze względu na to, kim jesteś. Piosenki, takie jak „I Fell In Love With the Devil” opowiadają o toksycznych związkach. Komponując „Head Above Water” miałam nadzieję, że będzie to płyta inspirująca, dodająca odwagi, podnosząca na duchu tych, którzy przechodzą przez podobne rzeczy.
Na okładce płyty pozujesz nago. Skąd ten pomysł?
To zabawne, bo robiliśmy zdjęcia, poszłam się przebrać w kolejną stylizację i powiedziałam, żeby przyniesiono mi gitarę. Usiadłam z nią i zrobiono zdjęcie. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie zrobiłam. Pomyślałam, że to świetne, bo jestem dosłownie naga, odsłonięta, a taki jest też ten album.
Przez ostatnie kilka lat Cię nie było, ale nie zdecydowałaś się na te przerwę z własnej woli. Czy coś dobrego wynikło z tego, że miałaś trochę wolnego?
Przerwa uświadomiła mi, jak ważna jest dla mnie muzyka, co jest dość zabawne. W domu było cicho, nic się nie działo. Non stop przychodziły do mnie pomysły na teksty i krótkie wiersze. To pokazywało mi, że potrzebna jest mi kreatywność. A poza tym, takie przerwy, pozwalają docenić, jak ważne są małe rzeczy, dostrzegasz te wszystkie malutkie znaki, które mówią: miłość, radość, pokój. Znów zakochałam się w muzyce.
Tłumaczenie: Avril-Lavigne.pl