Avril Lavigne udzieliła wywiadu USA Today. W rozmowie z Patrick’em Ryanem opowiedziała m.in. o tym, jak czuła się słysząc, że singiel „Head Above Water” podbił rozgłośnie radiowe emitujące muzykę chrześcijańską, dlaczego myślała, że nie wróci do muzyki i dlaczego nie rzuca się na głęboką wodę wracają do przemysłu muzycznego.
Odpowiadając na pytanie o obecność singla „Head Above Water” na #2 miejscu zestawienia Christian Songs tworzonego przez Billboard Avril powiedziała, że bardzo jej się to spodobało, ale nie była tym zaskoczona, ponieważ „tak zaczynałam i tak się to wszystko zaczęło. Dorastałam w małym miasteczku, śpiewałam w chórze, więc bardzo się ucieszyłam. Nie muszę chyba dodawać, że moich rodziców też to ucieszyło.”
Dziennikarz zapytał Avril, jaka jest jej relacja z wiarą, nabożeństwami i Bogiem. „Nabożeństwa były zawsze bardzo długie, a ja zawsze byłam potwornie głodna,” zażartowała zapytana, czy chodzi na msze święte. „Mam moją prywatną więź z Bogiem, w której nie jestem szalonym wyznawcą Biblii, ale mocno wierzę.”
Oczywiście nie mogło zabraknąć pytania o chorobę i rolę, jaką w powrocie do zdrowia odegrała muzyka. „Podziała na mnie o wiele bardziej terapeutycznie niż kiedykolwiek wcześniej. Znalazłam się w punkcie, w którym nie byłam pewna, czy jeszcze kiedyś wrócę do pracy i będę robiła muzykę, a później zaczęłam pisać piosenki w sypialni. „Head Above Water” i „Warrior” to były dwie pierwsze piosenek, jakie napisałam, a reszta pojawiła się naturalnie. Wspaniale było się przekonać, że muzyka jest tak integralną częścią mnie, że nie muszę się nad tym zastanawiać i wysilać, żeby napisać płytę,” powiedziała.
„Obawiałam się, że będę musiała dużo ćwiczyć przed wejściem do studia, ale poszło gładko,” dodała zapytana, jak przerwa w śpiewaniu i choroba wpłynęły na jej głos.
Ponieważ od wydania albumu „Avril Lavigne” minęło rocznikowo sześć lat, a od ostatniej intensywnej pracy Avril pięć, dziennikarz spytał Avril, czy po tylu latach przerwy nie boi się powrotu do branży. A ta bardzo się przecież przez pięć lat zmieniła. „Jest to trochę przerażające. Mam takie podejście, że chcę po prostu wchodzić w to wszystko powoli, nie spieszyć się, cieszyć się każdym momentem. Nagranie tej płyty to był dla mnie wielki krok i zarazem coś, z czego jestem szalenie dumna, a teraz powoli wracam na scenę. Mam przy sobie rodzinę i grupę dobrych ludzi, którzy pomagają mi w tym powrocie.”