i-D rozmawia z Avril o powrocie mody na brzmienia z początku jej kariery

Po powrocie do brzmień rodem z lat 90. jesteśmy świadkami odradzania się zamiłowania do melodii charakterystycznych dla początków lat 2000. Na rynku debiutuje coraz więcej artystów, którzy otwarcie przyznają, że inspirację czerpali z muzyki takich artystów jak Avril Lavigne czy zespół Paramore. Wśród najgłośniejszych debiutantek, u których można usłyszeć wpływy początków lat 2000 jest Olivia Rodrigo, ale swojej inspiracji albumem The Best Damn Thing nie kryje również Willow Smith, która na najnowszej płycie umieści duet z Avril – więcej na ten temat przeczytasz tu.

Na łamach i-D pojawił się właśnie artykuł, w którym opisywany jest fenomen powrotu do muzyki popularnej dwie dekady temu. Wśród artystów, których poproszono o komentarz znalazła się Avril.

„Trendy przychodzą i odchodzą, ale historia ma w zwyczaju się powtarzać. Myślę, że wiele osób, wówczas i teraz, odczuwa podobną potrzebę buntowania się, zarazem ludzie są teraz bardziej otwarci i szczerzy w wyrażaniu emocji, mówieniu o zdrowiu psychicznym, więc myślę że surowość ukryta w brzmieniu emo, jaką słyszymy współcześnie przemawia do wielu”, powiedziała Avril. 

Piosenkarka wypowiedziała się również na temat swojego wyrazistego stylu, charakterystycznego głównie dla okresu promocji albumu Let Go. „Zdecydowanie miałam świadomość, że robię coś inaczej. Bardzo szybko zdałam sobie sprawę, że sposób w jaki się ubieram wywierał większy wpływ niż ja sama”. 

Jak zatem czuje się teraz, niemalże 20 lat od wydania debiutanckiego singla i płyty? „Świadomość, że moja muzyka inspiruje innych to największy prezent ze wszystkich. Po latach, słuchając moich utworów, potrafię zrozumieć, dlaczego ludzie się z nimi utożsamiają, dlaczego głęboko do nich przemawiają. Mówiłam muzyką”, podsumowała. Publikacja artykułu z wypowiedziami piosenkarki zbiegła się z 19-tą rocznicą wydania albumu Let Go, która przypada na 4 czerwca.

Podobne Posty