Odwiedzając Oakland Avril Lavigne udzieliła wywiadu SFist. W rozmowie z Mattem Charnockem piosenkarka opowiedziała głównie o płycie „Head Above Water”, a sam wywiad zdecydowanie należy do jednych z najciekawszych, jakie ukazały się przy okazji promocji krążka. Jego autor przyznał, że rozmawiało im się tak dobrze, że po zaledwie kilku pytaniach skończył się czas.

Poza płytą wspomniano także o chorobie, choć ona jest przecież nieodzowną częścią albumu. Tłumaczenie rozmowy publikujemy poniżej.

Matt Charnock, SFist: Słuchając tego albumu oczywistym jest, że motywem przewodnim są triumf i pokonywanie życiowych trudności – jednocześnie nie zapominając wspomnień, jakie pojawiły się po drodze. Czy pisanie, współprodukowanie oraz tworzenie tej płyty różniło się od Twoich poprzednich albumów?

Avril Lavigne: Miałam 3 lata. Nigdy wcześniej nie pozwoliłam sobie na przerwę. Miałam mnóstwo czasu, żeby pomyśleć, pożyć z tymi piosenkami i muzyką, jaką napisałam. W odróżnieniu do poprzednich płyt, które musiałam skończyć i oddać w krótkim czasie, teraz miałam możliwości, żeby skupić się na tekstach. Mogłam pobyć z moją twórczością dłużej, upewnić się, że to co powstaje jest szczere i zgodne z tym, jaka ja jestem. Nie czułam się ograniczona.

MC: Wiem, że powiedziałaś, że “Head Above Water” i “Warrior” były pierwszymi utworami, jakie napisałaś na ten krążek. Jakie były dwa ostatnie?

AL: “Goddess” i “Love Me Insane” to dwie ostatnie. Powstały w momencie mojego życia, który był dobry, mogłam więc pisać takie weselsze, pełne życia utwory. Teraz też mam partnera, więc to pomogło. Czy to nie jest zabawne, że mając kryzys tworzy się najłatwiej? Jest do dupy, ale takie jest życie. Kiedy pisałam “Head Above Water” i „Warrior” byłam w najgorszym momencie, muzyka po prostu ze mnie wypływała. Tworzenie pomogło mi przez to przejść, i w jakiś sposób, uratowało mnie. To z pewnością.

MC: Jakie to uczucie móc poświęcić tyle czasu, ile się chce nie czując na sobie presji deadline’u?

AL: Cóź, w tym przypadku musiałam zrobić sobie przerwę z powodów zdrowotnych i innych powodów. Dało mi to wolność i wyzwolenie. Mogłam zrobić dokładnie to, czego chciałam, nic mnie nie poganiało. Żeby stworzyć coś, co będzie ważne dla Ciebie, ale też dla Twoich fanów musisz poświęcić temu czas i się nad tym zastanowić. Właśnie to zrobiłam przy tej płycie.

MC: Jako wielki fan Nicki Minaj muszę spytać, jak doszło do Waszej współpracy? Jak się z nią pracowało?

AL: Też jestem jej fanką od lat i wiedziałam, że chciałabym z nią przy czym współpracować. Ludzie z mojego teamu znali ludzi z jej teamu i sprawili, że do tego doszło. Było zajebiście! Wspierała mnie przez cały ten czas, chociaż tak naprawdę nigdy nie spotykałyśmy się na żywo. Wysyłałyśmy sobie pliki audio z naszych oddzielnych sesji w studiu, w końcu znalazłyśmy groove, który podobał się nam obu. Słyszałeś, że Nicki właśnie przeszła na emeryturę? Cieszę się, że udało mi się ją zaangażować zanim się to wydarzyło. Ale wróci, jak myślisz?

MC: Oby! “I Fell in Love with the Devil” to kolejna piosenka na płycie, która opowiada o uleganiu czemuś, co jest silniejsze od Ciebie. W moim przypadku dotyka też delikatnej struny, uzależnienia. Podobnie mam z “Birdie,” kolejnej pięknie napisanej piosence mówiącej o walce z trudami życia. Obie brzmią trochę poetycko. Czy celowo chciałaś, żeby były w taki sposób powiązane?

Wow, dziękuję że zwróciłeś na to uwagę! Naprawdę jesteś jedną z nielicznych osób, które zwróciły na to uwagę. Tak, to były dwie piosenki, które napisałam sama, i faktycznie, gdy wyłączysz muzykę, brzmią jak poezja. Przy “I Fell In Love with the Devil” chciałam wykreować ciemny, niebezpieczny, chorobliwy obraz miłości. Namiętny i gorący, jakby pod wpływem uroku. Chciałam być odważna. Kurde, przecież w teledysku tańczę na cmentarzu! Tytuł to fraza, jaką powtarzałam przyjaciołom, a pewnej nocy usiadłam przy pianinie i wyrzuciłam to z siebie. Podobnie było z “Bride,” pamiętam że czułam się jak ptak uwięziony w klatce, to była fraza, której nie mogłam się pozbyć. Zależało mi, żeby te piosenki były interesujące, skupiły się na słowach, żeby miały takie poetyckie frazy, jak ta w „I Fell in Love with the Devil”: „Shotguns and roses/ Make a deadly potion/ Heartbreak explosions/ In reckless motion”. I tak jak powiedziałeś, jest w tym aliteracja i rym, zgadzam się z tym.

Chciałem podziękować Ci za publiczne mówienie o boreliozie. Mam kilkoro bliskich przyjaciół, którzy zapadli na tę chorobę, a osoby takie jak Ty sprawiają, że czują się pewniejsi, aby mówić o tym otwarcie, nie chować się w czterech ścianach. Szukać pomocy i walczyć o nią.

Dziękuje, to dla mnie bardzo wiele znaczy. Mam The Avril Lavigne Foundation, która pomaga osobom z boreliozą, dolar z każdego sprzedanego biletu trasy zasila jej konto, będzie przeznaczony na badania nad lekami i upewnienie się, że znajda pomoc, jakiej potrzebują. Cieszę się, że wygrałam moją walkę, bo… Bóg jedynie wie, jak wiele muzyki mam jeszcze w sobie i jak wiele mogę jeszcze stworzyć i przekazać światu.

Tłumaczenie: Avril-Lavigne.pl

Podobne Posty