„Tak naprawdę pisałam je tylko dla siebie,”; Avril mówi o tym, że większość piosenek na jej nowej płycie to piosenki, jakich fani nie spodziewaliby się po albumie od Avril Lavigne. Goodbye Lullaby może być najbardziej znane z popularnego, pop-punkowego singla What The Hell, jednak nie opowiada on pełnej historii płyty. Czwarta płyta, przez swoją większą część, wydaje się ukazywać Avril przejmującą kontrolę: spora liczba piosenek została napisana przez Avril bez żadnej współpracy, a nawet wykonała ona znaczną część pracy jako producent. Efektem jest album pełen akustycznych a nie rockowych ballad. Teraz każdy może poznać Avril z dwóch stron.
„Wytwórnia płytowa chciała bardziej popowych piosenek, czegoś w rodzaju mojej starszej twórczości,” mówi szczerze skąd wzięło się What The Hell. „To ta strona mnie dająca czadu na scenie, biegająca z pięścią do przodu, skacząca. Kocham to robić, ale równie mocno kocham to zwyczajne siedzenie sam na sam przy pianinie, czy granie na gitarze akustycznej i śpiewanie. To jest ta moja inna strona. Nie chciałam stworzyć kolejnej takiej samej płyty, a więc ujawniłam swoją kreatywność. Gdy posłuchasz większości piosenek na tej płycie zobaczysz, że są w innym klimacie niż te z moich poprzednich płyt, mają inny styl, właśnie taki, w jakim ja odnajduję siebie obecnie, mając 26 lat i będąc artystką”.
Rozwój Avril na płycie zaobserwować można przy trzeciej piosence. Push, które zawiera ostre słowa, jak te: jeśli to spieprzysz będziesz musiał odejść, opiera się na akustycznej gitarze i średnim tempie. Jest to rezultat decyzji podjętych na etapie tworzenia utworu. ”Gdy piszę piosenkę zazwyczaj robię to na gitarze akustycznej. Możesz poprowadzić każdy utwór w dowolnym kierunku’, wyjaśnia Avril. „Może być to agresywna, szybka piosenka, może być utworem bardziej akustycznym. Przy pisaniu akustycznych piosenek patrzę po prostu od strony tekstu i tego co sobą wyraża, co do niego pasuje. Push ma bardzo mocne przesłanie, szczere słowa, ma w sobie frustrację, ale także coś pozytywnego, mówi hej, kochamy się, nie demonizujmy małych spraw’.
Jednak dopiero druga połowa Goodbye Lullaby pokazuje prawdziwy obszar przemiany. Piosenki takie jak I Love You i Remember When, które Avril napisała samodzielnie, bez zewnętrznej pomocy brzmią tak, jakby zostały napisane przez rasowego piosenkarza-autora tekstów. Pytanie, dlaczego dopiero teraz? „Zawsze piszę piosenki sama i nigdy ich nie nagrywam. To był moment. Pomyślałam, wiesz co? Chce wrzucić na ten album swoje piosenki”, mówi Avril. „Nie chciałam zbytnio rozmyślać o świecie popu, nie chciałam analizować tego, co dzieje się w radiu. Po prostu chciałam być w zgodzie z emocjami utworów, instrumentami oraz zrobić wszystko w jak najbardziej naturalny sposób. W rezultacie był to bardzo prosty proces pisania i nagrywania, a zarazem bardzo prawdziwy. Zasada była prosta, napiszę ten utwór, ponieważ właśnie chcę go napisać, nie piszę go dla radia. To wszystko”.
Nie można powiedzieć, że Avril zostawiła za sobą swoją pop-rockową przeszłość. W rzeczywistości jej nadchodząca trasa koncertowa pokaże jej umiłowany styl w odniesieniu do nowego materiału, a kontrastujące ze sobą klimaty niczego nie zaburzą. „Kocham wykonywać wszystkie starsze piosenki, szczególnie te najbardziej skoczne, jak Sk8er Boi i Girlfriend. Ta płyta jest zdecydowanie w innym klimacie i stylu. Jest bardziej emocjonalna, bardziej napędzają ją piosenki. Jednak to, co najlepsze w mojej trasie to to, że będzie różnicowana, będzie miała te bardziej spokojne, akustyczne momenty. Te, w których będzie chodziło o mnie jako muzyka i piosenkarkę, autorkę tekstów. Ale będą też momenty, w których razem z publicznością będę szalała w klimacie rock’n’rolla. A więc, będzie super i uważam, że granie starszych kawałków jest bardzo istotne”.
Będąca u progu trzydziestki Avril Lavigne wskoczyła w świat biznesu za sprawą własnych perfum i linii odzieżowych, jednak nadal zdaje się dobrze bawić podczas występów na żywo, a czasami znajduje sposób na łączenie biznesu z koncertami. W czasie niedawnego występu w wieczornym talk show została przyłapana na noszeniu za dużych okularów połączonych z t-shirtem, który przedstawiał fotografię owych okularów. „Odkąd byłam małą dziewczynką lubiłam nosić okulary”, przyznaje. „Było to dość zabawne, ponieważ t-shirt jest z mojej linii odzieżowej, z Abbey Dawn. Ubrałam t-shirt, chodziłam po domu i założyłam okulary tylko dlatego, że po prostu były pod ręką. Później pomyślałam, że jest to dość zabawne, nosić okulary będąc w koszulce z okularami. Więc wpadłam na pomysł, żeby trochę w tym zaszaleć”, śmieje się Avril.
Avril to doświadczony przedsiębiorca, jednak warto wspomnieć, że nie wygląda na to, aby miała odpuścić sobie muzykę w bliższej bądź w dalszej przyszłości. „Muzyką pragnę zajmować się do końca życia. Zawsze mogę tworzyć albumy takie jak te, które robię sama dla siebie. Wydawać je i pozwalać słuchać tym, którzy chcą ich posłuchać. Jestem niezwykle wdzięczna za możliwość bycia tutaj dzisiaj, nadal”.
Chęć Avril do przejęcia kontroli nad Goodbye Lullaby aż prosi się o pytanie, dlaczego nie zdecydowała się na to wcześniej? „Piosenki zawsze piszę sama. Szczerze mówiąc staram się kilka z nich nagrywać, od czasu do czasu, jednak nie nadaje im tytułów. Było kilku producentów, którzy zwyczajnie je odrzucili. Nie powinno być to zaskoczeniem. Chcieli, aby to ich piosenki trafiły na płytę”. „Zawsze mogę zrobić to, co chce zrobić,”; przyznaje Avril. Tym razem, weszłam w to”.
Rozmawiał: Bill Palmer dla Beatweek Magazine. 25.04.2011. Tłumaczenie: Avril-Lavigne.pl