Avril Lavigne udzieliła wywiadu oraz wzięła udział w modowej sesji zdjęciowej dla Galore Mag. Autorem zdjęć jest Jacob DeKat, zaś rozmowę skupioną wokół nowej płyty, 20-lecia kariery, związku z Mod Sunem, pracy z Markiem Hoppusem, relacji z fanami i trudnej relacji z mediami na początku kariery przeprowadziła Ashley Uzer.

Tłumaczenie publikujemy poniżej. W oryginale publikację można znaleźć tutaj, wraz z licznymi naprawdę udanymi zdjęciami, z których część też wrzucamy poniżej.

Avril Lavigne nadal jest the mother fucking (pop-punk) princess

Przeżywamy ekscytujące alternatywno-pop-punkowe, nazywaj to jak chcesz, odrodzenie. Czy był to element Twojej inspiracji przy tworzeniu siódmej płyty?

Nie. Po tym, jak moja trasa została odwołana z powodu pandemii rozmawiałam ze znajomymi, np. Travisem Barkerem i po prostu zaczęliśmy pracować nad takim właśnie albumem, samoistnie zaczął brzmieć w ten sposób.

Świetnie wyczucie czasu! Gdzie szukasz inspiracji, żeby Twoje projekty były świeże, gdzie szukasz inspiracji dla swojej muzyki? Masz już na koncie siedem płyt.

W tym momencie tak naprawdę inspiruje mnie muzyka. Na tej płycie wykorzystuję naprawdę mocne brzmienie gitar. To bardzo pop-punkowy, żywy krążek, bardzo wesoły i czuję się zainspirowana, bo pracowałam z naprawdę świetnymi ludźmi, z Blackbearem, Mark’iem Hoppusem z Blink-182, Travisen Barkerem, MGK. Przebywanie w studiu, pracowanie z takimi osobami było bardzo inspirujące, bo sama jestem olbrzymią fanką ich muzyki. Nigdy wcześniej nie wydałam płyty z tak wieloma gośćmi, więc świetnie było pracować z każdym z nich i czuję się też szczęścierą, że mogłam wejść do studia z przyjaciółmi.

Trzy utwory z nowej płyty, jakie miałam przyjemność usłyszeć opowiadają o niezdrowych i nieszczęśliwych związkach. Czy możesz powiedzieć coś o inspiracjach stojących za nimi?

Cóż, płyta nazywa się Love Sux, bo właśnie tak się czułam, gdy zaczęłam nagrywać album. Czułam, że mam dość miłości, związków, czułam, że potrzebuję chwili, żeby skupić się na sobie. Nigdy wcześniej się tak nie czułam, nigdy wcześniej nie czułam, że teraz będę robić rzeczy dla samej siebie, nie przejmować się byciem w reacji, ale to nie trwało bardzo długo. Więc tak, po zakończeniu kilku nieudanych związków, wiesz jak to jest… Teraz jestem w dobrym miejscu w życiu i myślę, że ten album jest mimo wszystko dość lekki, zabawny, naśmiewający się z moich wzlotów i upadków w miłości. Usiadłam, przyjrzałam się przeszłości i o niej napisałam.

Podoba mi się w tych utworach to, że są energiczne i wesołe, że opowiadają o tym, z czym każdy z nas może się utożsamić. Wydaje mi się, że wiele osób, łącznie ze mną, miało w życiu momenty, w których czuło, że przed nimi kolejna beznadziejna randka albo bycie w kiepskim związku i nie wiedzieli, czy mają na to siłę.

Tak! Ten album to taka pokrzepiająca wiadomość, opowieść o tym, że trzeba znać swoją wartość, walczyć o siebie, nie pozwolić się wykorzystywać, umieć powiedzieć nie, podejmować najlepsze decyzje dla samego siebie, nie pozwolić się zdomnować. Wydaje mi się, że to dobre przesłanie.

Uwielbiam je! Czy możesz podzielić się z naszymi czytelnikami, czego nauczyłaś się skupiają się wyłącznie na sobie albo co wyniosłaś ze związków, w których byłaś?

Tego, że to ja jestem najważniejszą osobą w moim świecie i że powinnam stawiać siebie na pierwszym miejscu. Życie jest krótkie, jeśli nie jesteś szczęśliwa albo jeśli ktoś źle Cię traktuje, idź dalej.

Tak! Rozmawiając o związkach, uwielbiamy Twój utwór z Mod Sunem i to, jak wyreżyserował teledysk do akustycznej wersji „Bite Me”. Chcielibyśmy usłyszeć, jak przebiega Wasza współpraca.

Usłyszałam jego singiel „Karma” i bardzo mi się spodobał. W studiu jest naprawdę zabawny! Poznaliśmy się, przedstawił mnie Johnowi Feldmannowi i poczułam, że oni naprawdę mnie rozumieją. Dopełnialiśmy się i nasze energie bardzo do siebie pasowały, doskonale się bawiliśmy. Wydaje mi się, że to najbardziej rozrywkowy album jaki kiedykolwiek nagrałam!

To wspaniale! Czy to dla Ciebie ważne, że masz partnera, z którym możesz się realizować?

Wydaje mi się, że kręcę się w kołko. Nie wiem. Z Modem fantastycznie było wymieniać się pomysłami, rozumie mój świat. Dla nas było to też ciekawe, bo połączyła nas muzyka. Mam wrażenie, że większość moich znajomych to muzycy, więc otaczam się podobnymi ludźmi.

Gdybyś mogła nawiązać współpracę z kimkolwiek, żywym lub zmarłym, z kim byś chciała?

Uwielbiam Nirvanę, więc przypuszczam, że gdyby miał to być ktoś, kogo nie ma juz wśród nas, byłby to Kurt Cobain. Teraz współpracuję z ludźmi, z którymi chciałam tworzyć, np. Blink-182, bo to był mój ulubiony zespół, gdy byłam w szkole średniej, w moich nastoletnich latach! Możliwość pracowania z Travisem i Markiem była nieziemskim przeżyciem, nieziemską możliwością! Jestem oszołomiona talentem Marka! On naprawdę wszystko potrafi, napisać utwór, nagrać samego siebie, wyprodukować… Kiedy miałam z nim moją sesję nagraniową w studiu, nie jestem pewna przy przez Zoom, ale łączyliśmy się i on nagrywał swoje partie, trafiało to do ProTools, później nagrywaliśmy moje i w ten sposób, symultanicznie, sesja się aktualizowała. Nigdy wcześniej nie pracowałam w taki sposób, a robiliśmy to przez COVID. Mark jest producentem-totalnym, inżynierem, jego teksty… Był bardzo szybki i bardzo dobry! Nagrywał swoje partie a mnie oszałamiał jego talent. Poprzedniego dnia miałam z nim wywiad, powiedziałam mu to. Powiedziałam, że miał na mnie olbrzymi wpływ, gdy byłam młoda i ukształtował to, kim stałam się muzycznie. To naprawdę był zespół, z którym mocno się utożsamiałam, do którego mnie ciągnęło i który uwielbiałam w młodym wieku. Fajnie było móc mu to wczoraj powiedzieć.

Nawet nie pomyślałam o tym, jak wymagające musiało być nagrywanie w czasie COVIDu…

Przez jakieś pół roku nosiłam w studiu maseczkę…

To szalone!

Mój pierwszy pocałunek z Modem był przez maseczkę. I prosiłam, żeby wszyscy znajdujący się dookoła mnie nakładali maseczki, byłam bardzo przewrażliwiona. Nie chciałam zachorować, ale no… nasz pierwszy pocałunek był w maseczkach.

To urocze! To było w studio?

Nie powiem, gdzie to było, ale…

W porządku. To co powiedziałaś o Blink-182, jaki mieli na Ciebie wpływ w młodości, wydaje mi się, że z perspektywy czasu, wielu Twoich oddanych fanów było wtedy dzieciakami. Pamiętam jak byłam w trzeciej klasie, nosiłam do szkoły krawat, bo byłam zakochana w Twojej pierwszej płycie! Jak to jest widzieć, jak Twoi fani dorastają razem z Tobą?

To bardzo, bardzo fajne i nietuzinkowe, że moja publiczność dojrzewa razem ze mną. Widzę to, znam niektórych fanów od samego początku, rozpoznaję ich w tłumie. Mam z kilkoma bliższy kontakt, są godni zaufania, wiesz, trzeba być ostrożnym. Więc są takie osoby, które są ze mną od początku, z którymi jestem w kontakcie i ludzie, których rozpoznaję, gdy przychodzą na moje koncerty, wielu z nich jest z tzw. Avril Bandaids. Jestem wdzięczna, że mam tak wielu fanów, którzy są ze mną odkąd byli bardzo młodzi, że wciąż utożsamiają się z moją muzyką. Moi fani są naprawdę wyjątkowi!

Wiem, że na początku lat dwutysięcznych wielu artystom mówiono, żeby zachowywali swoje życie prywatne dla siebie. Teraz jest zupełnie inaczej, bo oczekuje się postów w mediach społecznościowych na temat życia codziennego. Czy dla Ciebie to dziwne przejście? Czy musiałaś się uczyć mediów społecznościowych?

Powiedziałabym, że nadal bardzo dbam o prywatność, bo to, co publikuję w mediach społecznościowych dotyczy albo mojej muzyki, albo tego, czym się aktualnie zajmuję i w ten sposób daję znać, co u mnie. Lubię media społecznościowe, lubię wrzucać fragment mojego życia, ale niektórzy spędzają tam całe dnie, a ja tak nie potrafię. Lubię je, bo w ten sposób można łączyć się z fanami, przekazać właściwe informacje, nowości. Wcześniej tego nie było. Nigdy nie było plotki, jaką musiałabym zdementować, ale często o tym myślę. Gdyby krążyła jakaś szalona plotka, można po prostu bezpośrednio napisać ludziom „to się nie wydarzyło”. To super rzecz! Możesz wyrazić opinię, możesz powiedzieć prawdę i dowiadują się tego bezpośrednio od Ciebie.

Też zawsze tak to widziałam. Zwłaszcza, że gdy zaczynałaś media były bardzo krytyczne wobec gwiazd.

Tak, zdecydowanie! Nie pomyślałam o tym.

Wiesz, czasem bywały okrutne. Myślisz, że teraz media więcej wybaczają?

Nie zrobiłam nigdy nic szalonego, nie było żadnego prawdziwego skandalu z moim udziałem, ale rozumiem, co masz na myśli. Z pewnością media były dla gwiazd dużo wredniejsze, krytyczne i wymagające, i to jest coś, co się zmieniło. Jeden dziennikarz był tak wredny, że było to zwyczajnie niezdrowe i nie w porządku. Raz do niego zadzwoniłam, bo przyprawiał mnie o bóle głowy, byłam pod olbrzymim stresem. Byłam w nowym mieście praktycznie każdego dnia podczas trasy promocyjnej. Pracowałam bardzo ciężko nad nowymi piosenkami, nad tym, żeby je wydać, a on opowiadał o mnie straszne rzeczy, był niewyobrażalnie wredny, co bardzo bolało, więc pomyślałam, że powinnam do niego zadzwonić i mu to powiedzieć. Zadzwoniłam z trasy, z busa, i powiedziałam „Cześć, tu Avril”, na co on odpowiedział „O, cześć”, kontynuowałam: „Chciałam do Ciebie zadzwonić i dać Ci znać, że mnie ranisz”. Chciałam z nim porozmawiać, ale on śmiał mi się w twarz, później na swojej głupiutkiej stronce kontynuował to obśmiewywanie. Teraz ludziom by się tak nie udało, bo to nie jest w porządku. I nie jest też zabawne, to porąbane. I masz rację, widziałaś dokument o Britney Spears? Pokazują, jacy srodzy byli w stosunku do niej dziennikarze, jak komentowali jej figurę. Teraz nie można już mówić do ludzi w taki sposób, popadłoby się w takie kłopoty! Wtedy było ciężko, ludzie byli bardziej krytyczni i wredni. To niedopuszczalne, żeby teraz traktować ludzi w taki sposób, nie uważasz?

Zdecydowanie! Myślę, że wtedy ludzie zapominali, że gwiazdy to prawdziwi ludzie. Uważam, że to świetnie, że do niego zadzwoniłaś i powiedziałaś „Słuchaj, czytam to i sprawia mi to przykrość”, a to, jak zareagował świadczy już o nim samym.

Dokładnie tak! Pomyślałam, że jest oziębły i nie ma serca. A ja jestem osobą współczującą, empatyczną, więc dla mnie to było niezrozumiałe, że on nie miał serca. I podoba mi się, że świat w jakimś sensie się zjednoczył przeciw poniżaniu.

Będąc w temacie plotek, wiem, że jesteś zaznajomiona z teorią spiskową w myśl której masz klona o imieniu Melissa i wydaje mi się, że ta teoria odżyła, gdy pojawiłaś się na gali VMA. Co o tym myślisz?

Czy przypadkiem nie jest tak, że wszyscy mówią, że praktycznie ciągle wyglądam tak samo?

Tak, bo właśnie tak wyglądasz! Patrzę na Ciebie i wyglądasz tak samo, jak 20 lat temu!

Więc to zabawne, bo wszyscy mówią, że wyglądam tak samo, ale mówią też tamto. Nie ma to sensu. I jest też dość przypadkowe? Gdy ludzie o tym wspominają, a robią to od lat, że jest taka teoria, że nie jestem sobą, że jestem klonem? Skąd się to wzięło? Nie mam pojęcia, to chyba najdziwniejsza plotka. Myślisz, że to prawda?

Nie! Dla mnie najdziwniejsze jest to, że wymyślili imię, skąd je w ogóle wzięli?

Co nie? To taki dziwne, że trwa to tyle lat. To bardzo dziwne, nie mogę przestać się z tego śmiać.

To jest takie niedorzeczne! Kiedy o tym przeczytałam, gdy się pierwszy raz pojawiło, ludzie uzasadniali tę teorię zmianą stylu. Wydaje mi się, że było to po pierwszych dwóch płytach, gdy zaczęłaś ubierać się bardziej kobieco, co jest zupełnie normalne, ludzie eksperymentują ze stylem. Czy to była świadoma decyzja, żeby zacząć ubierać się bardziej kobieco?

Gdy pojawiłam się na rynku byłam bardzo młoda, miałam 17 lat. Byłam chłopczycą, dorastałam w Kanadzie. Jeździłam wędkować, biwakować, grałam w hokeja w drużynie z chłopakami, uprawiałam różne sporty, zadawałam się z chłopakami. Byłam chłopczycą. Gdy skończyłam 20 lat, nie chciałam ubierać się jak 17 latka. Nie zastanawiałam się nad tym. Mój styl zmienia się cały czas. Nadal noszę bluzy, trampki, ale nie każdego dnia. Mój styl ewoluuje, poznałam wielu świetnych projektantów. Wcześniej nie chciałabym założyć sukienki, ale nauczyłam się doceniać ładne ubrania i się nimi bawić. Ale lubię też, żeby mój styl był luźny, lubię wygodne ubrania i lubię, gdy mają taki trochę rock and rollowy wydźwięk. Lubię też widzieć, jak mój styl odzwierciedla się w stylu moich fanów. Przy każdej płycie widzę, jak pojawiający się na koncertach fani ubierają się tak, jak ja. Więc przy jednej płycie noszą proste włosy, krawaty, czarny eyeliner i białe topy, a później wszyscy farbowali włosy częściowo na czarno, nosili szerokie spodnie. Przy The Best Damn Thing każdy miał różowe pasemko we włosach, co miło było obserwować, bo mój styl się zmienił, ewoluował, a fani się z tym utożsamiali, wchodzili w to, to było naprawdę fajne. Zaczęłam też własną markę odzieżową, Abbey Dawn, która była taka rock and rollowa, mogłam wyrażać się w muzyce i w modzie.

Twój styl jest wspaniały. Odnoszę wrażenie, że projektanci musieli powyjmować krawaty, gdy pojawiła się pierwsza płyta. Mam wrażenie, że to był bardzo inspirujący czas, to było szaleństwo!

Wiem, od zawsze kochałam workowate spodnie, bluzy, ale kocham też spódniczki, róż i Hello Kitty!

Ja też! Wracając jednak do tematu Twojego niezmieniającego się wyglądu, czy mogłabyś podzielić się sekretami dbania o cerę, które sprawiają, że pozostajesz tak młoda?

Starałam się latami unikać słońca! Zawsze jadałam bardzo zdrowo i piłam dużo wody. Dużo owoców, warzyw, nie jadłam przetworzonego jedzenia albo fast foodów. W pewnym momencie byłam weganką, w pewnym wegetarianką, a później skończyło się na jedzeniu ryb i mięsa, ale zawsze bardzo dbałam o zdrowie, starałam się jeść zdrowo, organiczne produkty, najzdrowiej jak się da. A z drugiej strony piwo, piwo i wino.

Czyli wszystko z umiarem! Wiem, że musimy już kończyć, więc ostatnie pytanie: czy możesz zdradzić, czego możemy się spodziewać po nowej płycie i trasie?

Opowiadziałam Ci już o wszystkich duetach. Nie mogę się doczekać, aż ludzie będą szaleć do tej płyty w swoich samochodach. Jest pełna radości, dobrej energii i naprawdę pyskata. Wydaje mi się, że niesie w sobie przesłanie dla kobiet i ludzi. Udało mi się opowiedzieć moją historię, przez co przeszłam w miłości, o wzlotach i upadkach, wzięłam to na klatę i zamieniłam w coś dobrego. Żyjesz i wyciągasz lekcje, podnosisz głowę i idzesz dalej. I tak, mamy tylko jedno życie, więc trzeba sprawić, żeby miało znaczenie, otaczać się dobrymi ludźmi. Jeśli nie jesteś szczęśliwy, zmień to. Jeśli ktoś nie traktuje Cię dobrze, olej go. Jestem podekscytowana wizją grania tych utworów i wydaje mi się, że właśnie tego oczekują ode mnie fani. Mój poprzedni album był spokojny, opowiadał o moim wnętrzu. Był głęboki, mocny, a na tej płycie jestem w dobrym miejscu mojego życia, bawię się muzyką, nagrałam pop-punkową płytę. Nagrałam alternatywną płytę, którą trafiłam do alternatywnego radia, to nowa droga. Kocham muzykę, czuję wdzięczność i szczęście mogąc pracować z innymi wspaniałymi artystami. I cieszę się, że wciąż tutaj jestem, jestem wdzięczna za fanów, za to, że wspierają mnie od 20 lat. Czuję ich wsparcie i miłość, jestem za to wdzięczna oraz za to, że wciąż mogę tworzyć i robić w życiu to, co naprawdę kocham!

Tłumaczenie: Avril-Lavigne.pl

Podobne Posty